Recenzje pasibrzucha - listopad 2018
Kolejny miesiąc i kolejne recenzje pasibrzuchowe. Tym razem naprawdę bardzo króciutko bo udało nam się odwiedzić w listopadzie jedynie dwa miejsca! Mam nadzieję, że w grudniu będzie trochę lepiej ;) Nie przedłużając, przechodzę do opisów bo mimo że tylko dwa lokale to są to prawdziwe rewelacje! ;) Odwiedzamy Burgermanię i Pod przykryfką z Gdańska.
Burgermania
Przychodzimy tu często. Baaaaaaardzo często. To nasz ulubiony lokal z burgerami chyba na całym świecie ;) Byliśmy już w wielu i jak do tej pory nie udało nam się znaleźć nic lepszego. A teraz to już w ogóle będzie ciężko bo restauracja wystartowała z prawdziwą petardą!
Ale zanim o tym opowiem, przedstawię króciutko co zazwyczaj jemy.
W tym przypadku nie będę szczegółowo podawała co jem ja, a co Adrian bo często jemy to samo albo po prostu na zmianę. Przechodząc do rzeczy, jak burgermania to przede wszystkim burgery.
Z całej długiej listy znajdującej się w menu, zazwyczaj koncentrujemy się na dwóch pozycjach:
Pięterko - podwójna wołowina, podwójny ser cheddar, pomidor, ogórek kiszony, cebula, sałata i sos do wyboru.
King Kong - 2x wołowina, 2x ser cheddar, 2x pomidor, 2x ogórek kiszony, 2x cebula, 2x sałata, sos do wyboru i extra bułka
Co warto podkreślić, to że porcje są duże. Naprawdę bardzo duże. Bułka od burgera jest wielkości talerza obiadowego, a całe danie ciężko jeść rękami bo wszystko cały czas wylatuje. Trochę pomagają długie patyczki do szaszłyków przechodzące przez całe danie - stabilizują burgera. Ale i tak nie jest łatwo ;)
Za to jest pysznie i dla takiego dania warto się ubrudzić! Wołowina jest rewelacyjnie doprawiona i wysmażona. Grubość kotleta (lub kotletów jeśli ktoś pasibrzuchuje tak jak my) również satysfakcjonuje. Dodatki są świeże, sosy idealnie dopełniają. Nie mam pomysłu do czego można by się przyczepić.
Jeśli chodzi o inne nieburgerowe dania, polecamy Panią Tyczkę pod zieloną kołderką - filet z piersi kurczaka, kołderka z świeżego szpinaku w sosie, oprószone serem i podane z sałatką, frytkami i sosem.
A teraz kilka słów o wspomnianej wcześniej petardzie! Od niedawna można zamówić burgera o uroczej nazwie Niuniuś. 1000g (!!!) mięsa, dużo sera, bekon, pomidor, ogórek, cebula. rukola, sos... Całość 1772g! A do tego w pakiecie frytki, krążki cebulowe i dwie puszki pepsi.
Warto spróbować. Ale najlepiej pójść z kimś i zjeść na pół. Nawet my nie dalibyśmy rady zjeść całości ;)
Podsumowanie
Zalety:
W tym przypadku nie będę szczegółowo podawała co jem ja, a co Adrian bo często jemy to samo albo po prostu na zmianę. Przechodząc do rzeczy, jak burgermania to przede wszystkim burgery.
Z całej długiej listy znajdującej się w menu, zazwyczaj koncentrujemy się na dwóch pozycjach:
Pięterko - podwójna wołowina, podwójny ser cheddar, pomidor, ogórek kiszony, cebula, sałata i sos do wyboru.
King Kong - 2x wołowina, 2x ser cheddar, 2x pomidor, 2x ogórek kiszony, 2x cebula, 2x sałata, sos do wyboru i extra bułka
Co warto podkreślić, to że porcje są duże. Naprawdę bardzo duże. Bułka od burgera jest wielkości talerza obiadowego, a całe danie ciężko jeść rękami bo wszystko cały czas wylatuje. Trochę pomagają długie patyczki do szaszłyków przechodzące przez całe danie - stabilizują burgera. Ale i tak nie jest łatwo ;)
Za to jest pysznie i dla takiego dania warto się ubrudzić! Wołowina jest rewelacyjnie doprawiona i wysmażona. Grubość kotleta (lub kotletów jeśli ktoś pasibrzuchuje tak jak my) również satysfakcjonuje. Dodatki są świeże, sosy idealnie dopełniają. Nie mam pomysłu do czego można by się przyczepić.
Jeśli chodzi o inne nieburgerowe dania, polecamy Panią Tyczkę pod zieloną kołderką - filet z piersi kurczaka, kołderka z świeżego szpinaku w sosie, oprószone serem i podane z sałatką, frytkami i sosem.
A teraz kilka słów o wspomnianej wcześniej petardzie! Od niedawna można zamówić burgera o uroczej nazwie Niuniuś. 1000g (!!!) mięsa, dużo sera, bekon, pomidor, ogórek, cebula. rukola, sos... Całość 1772g! A do tego w pakiecie frytki, krążki cebulowe i dwie puszki pepsi.
Warto spróbować. Ale najlepiej pójść z kimś i zjeść na pół. Nawet my nie dalibyśmy rady zjeść całości ;)
Podsumowanie
Zalety:
- NIUNIUŚ!
- pyszne jedzenie, rewelacyjnie doprawione
- przystępne ceny
- sympatyczna obsługa
- ładny, przestronny lokal
- krótki czas oczekiwania
- brak menu w wersji angielskiej
- brak dowozów do niektórych dzielnic Gdańska
Pod przykryfką
Przeglądałam restauracje w Gdańsku gdy nagle natknęłam się na błąd w nazwie. Zainteresowana kliknęłam, przejrzałam menu i zdecydowałam, że to miejsce będzie kolejnym celem naszych pasibrzuchowych podbojów :) Byłam bardzo ciekawa co może ukrywać się pod przykrywką :)!Przystawki:
Ola - Tatar siekany z polędwicy wołowej
Trochę się obawiałam tego dania - czy dam radę zjeść siekane surowe mięso. Bez problemu. Było bardzo drobno posiekane, prawie jak mielone i nie musiałam nic rozrywać jak zwierzak :)
Mięsko bardzo smaczne, ale dodatki zupełnie mi nie pasowały. Wolę tradycyjnie - ogórek kiszony i cebulka. Ewentualnie grzybki marynowane. Piklowana cebula i ogórek konserwowy kompletnie mnie nie przekonał.
Razem - pasztet
Chcieliśmy zjeść smalec, ale nie było. Zaproponowano nam zamiast tego pasztet i powiem szczerze - pycha! Jedyny problem jest taki, że nie pamiętam z czego ;) Ale śmiało polecam! Rewelacyjnie doprawiony, pyszna bułeczka... Super :)
Danie główne:
Adrian - Tagiatelle z borowikiem, burger z wołowiną
Byłam przerażona, że bierze dwa dania główne! Jak on to zje!?
Jednak... Porcje okazały się na tyle małe, że ja też nie miałabym problemu ze zjedzeniem takiego zestawu. Tagiatelle bardzo smaczne, ale troszkę mało tych borowików. Natomiast burger dobry jako przekąska. Stanowczo za mały by się najeść jako danie główne - przynajmniej dla nas :) Za to duży plusik za domowej roboty bułkę!
Ola - Stek z rostbefu
Bardzo dobry stek w rewelacyjnej cenie! Naprawdę byłam pod wrażeniem :) Do tego ziemniaczki z masłem ziołowym. Rozpływałam się po każdym kęsie... Jedyne, czego mi zabrakło, to pytania o sposób wysmażenia mięsa. Akurat dla mnie było odpowiednio krwiste, ale jeśli to standardowy sposób to dla niektórych mogłoby być za słabo wysmażone.
Deser:
Razem (Ola) - Pieczone jabłko z owocami i włoską bezą
Zjadłam większość... Nic na to nie poradzę ;) Było przepyszne! Włoska beza w połączeniu z lekko kwaskowatym smakiem borówki i truskawki to mistrzostwo! A po tym zestawie ciepły kawałek jabłka. A później jeszcze raz i jeszcze... Strasznie szybko się skończyło... Na szczęście Adrian też trochę zjadł ;) Następnym razem weźmiemy 2 porcje ;)
Podsumowanie
Zalety:
- Bardzo smaczne jedzenie
- Ciekawe połączenie smaków
- Ładny wystrój i wygodne kanapy
- Miła obsługa
- Bardzo przystępne ceny
- Długi czas oczekiwania
- Niektóre porcje trochę za małe
Prześlij komentarz